Uzależnienie od nikotyny jednym z najbardziej trwałych i destrukcyjnych uzależnień
Artykuł Prof. nadzw. dr hab. Andrzeja Nowakowskiego ukazał się w Vademecum Apostolstwa Trzeźwosci 2019.
Autor jest dr hab. n. prawnych, dr hab. n. o kulturze fizycznej, prof. nadzw. Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie, profesorem UR, doktorem nauk prawnych i doktorem wychowania fizycznego. Jest też wieloletnim działaczem i społecznikiem na rzecz ochrony dzieci i młodzieży.
Nałóg nikotynowy jest najczęściej spotykanym uzależnieniem we współczesnej Polsce. Podobnie, jak w przypadku uzależnienia od alkoholu, jego przyczyny mają podłoże historyczne, socjologiczne oraz psychologiczne (behawioralne). Uzależnienie to ma charakter epidemiczny, a nawet pandemiczny, ponieważ dotyka liczną populację w wielu krajach świata równocześnie. Oblicza się, że na świecie występuje ponad miliard czynnych palaczy, z czego każdego roku umiera 3-4 milionów z nich. W 27 krajach należących do Unii Europejskiej, liczba zgonów z powodu palenia sięga 700 tys. przypadków rocznie, z czego na Polskę przypada blisko 10% z nich, tj. prawie 70 tys. zgonów, często przedwczesnych, w skali roku. Jeżeli przyjąć, że liczba zgonów w Polsce z powodu nadmiernego spożycia napojów alkoholowych wynosi w przybliżeniu 11 tys. w skali rocznej (według niektórych źródeł może sięgać 20 tys.), to przypadków śmierci z powodu nadmiernej konsumpcji wyrobów tytoniowych jest w Polsce od 3,5 do 6,5 razy więcej (przy czym wydaje się, że ta druga liczba jest bliższa prawdy).
Jakie są najczęstsze przyczyny zgonów na tle uzależnienia od nikotyny? Problem ten dotyka głównie osoby w tzw. wieku produkcyjnym, czyli w przedziale pomiędzy 18. a 65. rokiem życia. Chorobami uznanymi w medycynie za tzw. choroby odnikotynowe, są przede wszystkim nowotwory układu oddechowego, zarówno górnych, jak również dolnych dróg oddechowych. Są to nowotwory płuc, oskrzeli, krtani, gardła i jamy ustnej. Charakteryzują się na ogół bezobjawową fazą wstępną, która pozwala na wyleczenie pacjenta, a przynajmniej na przedłużenie mu życia o co najmniej pięć lat. Kiedy przychodzą pierwsze odczuwalne objawy, zazwyczaj na skuteczne leczenie jest już za późno. Leczenie tych nowotworów, mających ścisły związek z paleniem (i to zazwyczaj długotrwałym), jest bardzo trudne i kosztowne, a część leków najnowszych generacji nie jest jeszcze dostępna w polskich warunkach. Dość powiedzieć, że w Polsce udaje się przedłużyć życie zalewie co trzeciemu pacjentowi, a w czołowych państwach Zachodu odsetek ten dochodzi nawet do 70%. Na wspomniane nowotwory układu oddechowego zapadają najczęściej osoby, które tzw. inicjację nikotynową rozpoczęły jeszcze jako osoby nieletnie (przed ukończeniem 18. roku życia) i wypalając codziennie 20 i więcej sztuk papierosów, czyli co najmniej jedną paczkę.
Nikotyna atakuje również skutecznie układ krążenia, będąc częstą przyczyną ostrych niewydolności tego układu, przejawiających się w nagłych zgonach. Znany jest z tej przyczyny przypadek nagłej śmierci 45-letniej kobiety, nałogowej palaczki od czasów młodości, jak również przypadek śmierci nieco starszej kobiety palącej (w jej przypadku oprócz palenia dołączył się również stres na stanowisku dyrektorskim). Osoby palące znacznie częściej doznają również udaru mózgu, zazwyczaj o ciężkim przebiegu, odznaczającym się całkowitym albo częściowym bezwładem ciała bądź śmiercią.
Trzecią grupą nowotworów związanych z nikotyną są niektóre nowotwory układu pokarmowego. Do nich należy zaliczyć nowotwory żołądka (przypadek marszałka Piłsudskiego jest tu klasycznym przykładem, był on bowiem nałogowym palaczem) oraz raka trzustki (jest on obecnie wyleczalny zaledwie w 10% i to pod warunkiem bardzo wczesnego rozpoznania).
W tym miejscu trzeba przypomnieć, że w jednym papierosie, zarówno tradycyjnym, jak również nowoczesnym, elektronicznym, znajduje się kilkaset czynnych substancji chemicznych nieobojętnych dla ludzkiego zdrowia, w tym do 70 (niegdyś te liczbę ustalono na 40) wybitnie rakotwórczych (karcinogennych), czyli wpływających na rozwój komórek rakotwórczych w ludzkim organizmie. Wskazują na to najnowsze badania naukowców, w tym również polskich. Dla przypomnienia – w każdym napoju alkoholowym znajduje się tylko jedna trucizna, alkohol etylowy, zwany również etanolem. Oblicza się, że na nowotwory, których głównym źródłem powstania jest nałóg palenia, ryzyko zachorowania u palaczy jest piętnastokrotnie większe niż u osób niepalących.
Jeden z wybitnych polskich uczonych – fizjologów, będący przed laty również rektorem uczelni, wypowiedział znamienne słowa: „Gdyby papierosy zabijały człowieka w ciągu 20 minut, a nie „na raty” w ciągu 20 lat, nikt rozsądny by ich nie kupował, nawet gdyby nadal pozostawały w legalnej sprzedaży”.
Poza chorobami nowotworowymi, palenie zaostrza także znacznie przebieg innych chorób, wydłużając i komplikując ich leczenie. Są to przede wszystkim choroby układu oddechowego i pokrewne (stany zapalne gardła, łącznie z anginą), zapalenia przełyku, krtani, oskrzeli i płuc. Znany jest przypadek pewnej kobiety w wieku około 50 lat, która będąc nałogową palaczką coraz częściej chorowała na ostre bronchity (zapalenia oskrzeli). Jedno z nich, mimo że jest to stosunkowo częsta choroba, nie poddało się leczeniu, powodując jej śmierć.
Wymienione tu przypadki dotyczą nie tylko czynnych palaczy, ale również tzw. biernych palaczy, czyli osoby, często bez własnej woli, narażone na przebywanie z czynnymi palaczami. Według ustaleń współczesnej nauki, jeden czynny palacz niejako „zaraża” co najmniej trzy osoby przebywające w bliskiej odległości od niego, powodując u nich skutki zbliżone do tych, które obserwujemy u czynnych palaczy. Niektórzy fizjologowie i biochemicy twierdzą nawet, że tzw. bierne palenie jest gorsze od czynnego. Palacz zwykle w sposób destrukcyjny oddziałuje na osoby niepalące w promieniu 10-15 m, w zależności od konfiguracji terenu i warunków atmosferycznych, np. zwarta zabudowa i brak wiatru potęgują te szkody.
Nie można pominąć jeszcze jednego aspektu nałogu nikotynowego. Trujące związki chemiczne wydzielane w palących się wyrobach tytoniowych (papieros paląc się osiąga temperaturę co najmniej 700-800 stopni Celsjusza), ulegają szybkim reakcjom, tworząc nowe związki wywierające wpływ na centralny układ nerwowy. Stąd też palacze są zwykle osobami nadmiernie pobudliwymi w sferze emocjonalnej, a dalsze uzależnienie w kolejnych fazach może doprowadzić do nadmiernej agresji i frustracji, a także nadmiernie egoistycznych postaw (nie reagowania na prośby otoczenia przejścia z papierosem w inne miejsca, aby nie szkodzić drugim).
Najwyższym stopniem uzależnienia jest tzw. głód nikotynowy. Polega on na tym, że palacz bezwiednie, o każdej porze dnia i nocy, wypala kolejne papierosy, nie zważając na czynniki zewnętrzne. To zachowanie przybiera różne formy, jak np. rzucanie pustych opakowań i niedopałków w miejsca do tego nie przeznaczone, co nie tylko zanieczyszcza środowisko, ale często staje się przyczyną groźnych pożarów. Według danych Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, niemal każdego roku straszliwą śmiercią w płomieniach ginie od 65 do 70 palaczy, którzy zasnęli z palącym się papierosem w ustach. W skali całej UE liczba takich tragedii wynosi 2-2,5 tys. w ciągu roku.
Głód nikotynowy zbiera również, podobnie jak głód alkoholowy i narkotykowo-dopalaczowy dramatyczne, a nawet tragiczne żniwo, w postaci zabójstw, pobić ze skutkiem śmiertelnym czy ciężkich uszkodzeń ciała, w przypadku, kiedy agresywny palacz z zaburzeniami psychicznymi i somatycznymi, spowodowanymi głodem nikotynowym, wyładowuje swoją frustrację na spokojnej osobie niepalącej, uważając bezpodstawnie, iż nie chce mu ona „użyczyć ognia”. W ten sposób ponieśli m.in. śmierć młodzi pasażerowie (jeden na przystanku w dużej aglomeracji miejskiej), a drugi na jednym z dworów autobusowych. Statystki policyjno-prokuratorskie oraz sądowe notują w Polsce dziesiątki takich przypadków rocznie. Głód nikotynowy objawia się również w postaci przestępstw przeciwko mieniu (kradzieży, w tym kradzieży z włamaniem i rozbojów), zwłaszcza w porze nocnej, kiedy punkty sprzedaży są nieczynne. Takich przypadków w Polsce notuje się tysiące i występują one niemal w każdej miejscowości.
Należy przypomnieć, że uzależnienie od nikotyny i substancji pochodnych, będących środkami psychoaktywnymi, jest o wiele trwalsze i silniejsze niż uzależnienie alkoholowe. Jest ono zbliżone do uzależnienia od narkotyków i dopalaczy, szczególnie od tzw. twardych narkotyków, łącznie z heroiną. Z trudem poddaje się ono leczeniu odwykowemu. Leczenie to, jeśli ma przynieść trwałe rezultaty, musi być tzw. leczeniem skojarzonym. Oprócz podawania środków farmakologicznych pod kontrolą lekarza, pacjent musi mieć silną wolę i motywacje wyjścia z nałogu. Najlepiej, aby w okresie kuracji przebywał on w środowisku osób, które ostatecznie rzuciły palenie. W tym miejscu można podać wymowny przykład. W pewnym mieście w ramach ruchu AA grupa 100 podopiecznych została poddana próbie abstynencji nie tylko od napojów alkoholowych, ale również od wyrobów tytoniowych. Po roku okazało się, że wszystkie osoby wytrwały bez spożycia napojów alkoholowych, ale zaledwie sześć osób zaprzestało palenia. Stąd wniosek: Nigdy nie zaczynać palenia, a jeżeli weszło się w ten nałóg, należy go bezwzględnie porzucić raz na zawsze.
Najtrudniej jest rzucić palenie osobom, które nawiązały kontakt z tym nałogiem w młodym wieku. Z czasem osoby te palą coraz większe liczby papierosów dziennie, przechodząc z „lightów” na papierosy „mocne”. Kiedy to już nie wystarcza, sięga się po narkotyki i dopalacze. Zdaniem licznej grupy uczonych, rozpoczęcie palenia w młodym, niekiedy nawet dziecięcym wieku, prowadzi nieuchronnie do sięgania po narkotyki. Aktualnie w Polsce palenie rozpoczynają już uczniowie w wieku 12 lat.
Palenie w Polsce jest nadal ważnymi problemem zdrowotnym, społecznym, ekonomicznym i kulturowym. Według opublikowanych niedawno danych Ministerstwa Zdrowia oraz Biura Analiz Sejmowych, po spadkowej tendencji palenia i palaczy w Polsce na przełomie XX i XXI w., w obecnej dekadzie ta tendencja uległa zahamowaniu. Regularnie pali 8-9 mln mieszkańców Polski: 25-28% mężczyzn i niestety blisko 30% kobiet, w tym będących w wieku prokreacyjnym, potencjalnych kandydatek na żony i matki.
Przeciętny polski palacz jest w wieku 30-40 lat, poniżej wyższego wykształcenia, a na dodatek zwykle zarabia poniżej średniej krajowej. Nałóg nikotynowy powoduje ubożenie polskich rodzin. Bywa, że jedna osoba paląca potrafi na ten cel wydać kwotę 800 zł w skali jednego miesiąca. Jak obliczają eksperci z zakresu ekonomii, w ciągu roku w Polsce na wyroby tytoniowe wydaję się kwotę sięgające co najmniej kilkunastu miliardów złotych (niektórzy ekonomiści mówią nawet o 25 mld zł, tj. niemal tyle, ile budżet państwa wdaje na świadczenia „500 plus”). Jednak analitycy twierdzą jednocześnie, że wymierne straty z powodu palenia (absencja chorobowa, świadczenia ZUS, przestoje w pracy, koszty rekonwalescencji i rehabilitacji osób chorujących na wymienione choroby odnikotynowe) są półtora do dwóch razy wyższe od wpływów do budżetu z tytułu podatków VAT i akcyzy od sprzedaży wyrobów tytoniowych. Do tego należy jeszcze dodać niewymierne starty moralne (cierpienia, niekiedy okrutne, osób chorych na nowotwory powstałe wskutek palenia, zwłaszcza w ostatnich stadiach choroby, a także ból rozłąki po stracie najbliższych przedwcześnie zmarłych osób).
W Polsce pilnym problemem staje się zmniejszenie populacji palących młodych ludzi, a zwłaszcza młodych kobiet, głównie w środowisku studenckim. Niedopuszczalne jest palenie przez kobiety w stanie brzemiennym i palenie w pobliżu nich, o co ostatnio apeluje również znany lekarz-ginekolog, prof. Bogdan Chazan. Palenie w ciąży może powodować i często powoduje nieodwracalne skutki dla płodu. W szczególności może spowodować urodzenie martwego dziecka albo żywego, lecz z licznymi i często trwałymi wadami: niedowagą (rachitycznością), nadpobudliwością (zespołem ADHD), niedorozwojem niektórych narządów, a przede wszystkim większą zapadalnością na stany zapalne ucha środkowego i układu oddechowego oraz zaburzeniami układu krążenia. Palenie w ciąży może wywołać podobne skutki, jak spożywanie alkoholu przez matkę będącą w tzw. pierwszym trymestrze, znane jako zespół FAS.
Narzędziem prawnym w opanowaniu tego zjawiska, które wręcz może zagrozić biologicznej równowadze narodu może być ustawa z dnia 9 listopada 1995 roku o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, zwana popularnie ustawą antynikotynową. W ostatnich latach była ona dwukrotnie w sposób zasadniczy nowelizowana: w latach 2010 oraz 2016. Te nowelizacje były wynikiem przyjęcia przez Polskę Ramowej Konwencji Światowej Organizacji Zdrowia o Ograniczeniu Używania Tytoniu, przyjętej w 2003 r., a ratyfikowanej przez Polskę w 2006 roku. Nowele dotyczyły również przyjęcia i zmian w unijnej dyrektywie antynikotynowej (ostatnia jej wersja pochodzi z 2014 r.). Rzecz tylko w tym, że owa ustawa, nie tylko zdaniem ekspertów, ale również pobieżnych obserwatorów, należy do najbardziej lekceważonych ustaw w Polsce, nie tylko ze strony zwykłych obywateli, ale również ze strony władz samorządowych i służb porządkowych.