Wolni Trzeźwi

WOLNI, BO TRZEŹWI

...

Logo Apostołowie Trzeźwości

Profilaktyka uzależnień (2) - prawidłowa diagnoza przyczyn

Znany psycholog, ks. dr Marek Dziewiecki w artykule na temat podstaw i aplikacji profilaktyki uzależnień pisze o tym, że prawidłowa diagnoza przyczyn uzależnień jest warunkiem skutecznej profilaktyki i terapii.

query_builder 2019-07-18
Profilaktyka uzależnień (2) - prawidłowa diagnoza przyczyn

Prawidłowa diagnoza przyczyn uzależnień jako warunek skutecznej profilaktyki i terapii

 

Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci można zaobserwować bardzo symptomatyczne zmiany w patrzeniu na przyczyny uzależnień. Jeszcze nie tak dawno uważano, że sięganie po substancje uzależniające wynika ze złej woli i deprawacji albo z braku informacji na temat szkodliwości takich zachowań. Było to więc moralizatorskie patrzenie na to zjawisko. Przy takim założeniu terapia i profilaktyka uzależnień polegały na napiętnowaniu, na straszeniu bolesnymi konsekwencjami,

a także na odwoływaniu się do dobrej woli i sumienia danej osoby. Okazało się, że sprawa jest bardziej złożona i że sama dobra wola nie wystarczy, bo w grę wchodzi tu jakaś dziwna siła i atrakcyjność substancji uzależniających. Źródła tej siły zaczęto szukać w sferze organicznej. Pojawiło się w ten sposób biologizujące patrzenie na uzależniania, czyli traktowanie tego zjawiska jako wyniku predyspozycji, a nawet determinizmów organicznych, dziedziczonych genetycznie. Także ta interpretacja okazała się zupełnie niewystarczająca, gdyż nawet jeśli istniałyby tego typu skłonności biologiczne, to mogą one jedynie przyspieszyć proces uzależnienia, ale nie tłumaczą, dlaczego ten proces się w ogóle zaczyna, czyli dlaczego dana osoba sięga po substancje uzależniające!

Aby to zrozumieć, trzeba było zajrzeć głębiej w tajemnicę człowieka. W ten sposób dotarliśmy do psychologizującego modelu uzależnień. Model ten opiera się na trafnym i ważnym stwierdzeniu, że niezwykła wręcz atrakcyjność narkotyków czy alkoholu dla pewnych osób, nie wynika z atrakcyjności biologicznej takich substancji (są one zawsze szkodliwe dla organizmu), lecz z ich atrakcyjności emocjonalnej. Każdy człowiek pragnie być w dobrym nastroju i dąży do zapewnienia sobie dobrego samopoczucia emocjonalnego. Jeśli np. przeżywa ból czy lęk, to chciałby szybko zmienić tego typu nastrój. Nie ma jednak możliwości, by nakazać sobie przeżywanie np. radości, spokoju czy poczucia bezpieczeństwa. Człowiek nie posiada bezpośredniej władzy nad własnymi emocjami i przeżyciami. Nie może ich sobie dowolnie nakazywać lub zakazywać. Tutaj właśnie tkwi tajemnica siły narkotyków czy alkoholu: substancje te posiadają władzę, której nie ma człowiek: potrafią szybko i skutecznie zmieniać ludzkie emocje. Są więc bardzo atrakcyjne dla tych, którzy doświadczają bolesnych przeżyć i chcą pozbyć się ich szybko i za każdą cenę. Perspektywa psychologiczna, która ukazuje to właśnie zjawisko, niewątpliwie przybliża nas znacznie bardziej do prawdy o przyczynach uzależnień niż perspektywa moralizatorska czy biologizująca. Jednak perspektywa ta – obecnie najbardziej popularna – nadal nie ukazuje nam całej prawdy. Nie sięga istoty problemu, bo leży on głębiej.

Przeżycia i stany emocjonalne danego człowieka nie są bowiem czymś przypadkowym, lecz odsłaniają prawdę o całej jego sytuacji egzystencjalnej. Zwłaszcza w obliczu kryzysu informacje emocjonalne są zwykle precyzyjniejsze niż informacje intelektualne właśnie dlatego, że człowiek nie może dowolnie manipulować swymi emocjami, podczas gdy może niemal bez granic manipulować myśleniem na temat własnego życia. Łatwiej przecież oszukiwać samego siebie w myśleniu niż w przeżywaniu emocjonalnym. Wbrew nawet najbardziej oczywistym faktom narkoman lub alkoholik może sobie przez całe życie wmawiać, że nie jest uzależniony. Trudno natomiast przez całe życie łudzić się, że jest się w dobrym nastroju, gdy ktoś przeżywa np. dramatyczny lęk czy depresję.

Emocje nie są więc ostateczną rzeczywistością. Nie wskazują na same siebie, lecz są informacją o tym, co się dzieje w życiu danego człowieka. Z tego powodu interpretowanie uzależnień jako zjawiska związanego z ludzkimi emocjami, jest zatrzymaniem się w połowie drogi ku pełnej prawdzie. Kiedy rozmawiam z alkoholikami czy narkomanami, to zdumiewam się, jak spontanicznie i trafnie oni sami demaskują ostateczne powody sięgania po substancje uzależniające. Przykładem niech będą słowa dwudziestoletniej narkomanki, która w rozmowie ze mną powiedziała: „Nie rozumiem dlaczego ksiądz nie chce, bym sięgała po narkotyki, skoro dzięki nim jest mi lepiej i chce mi się żyć”.

Dopiero tutaj docieramy do najważniejszego i ostatecznego powodu sięgania po narkotyki. Tym powodem jest fakt, że dana osoba przeżywa swoje życie jako bolesny ciężar i ogromnie tęskni za doświadczeniem ulgi. Czasem za każdą cenę. Ta dziewczyna sięga po narkotyki po to, by uciec od siebie i od bolesnej rzeczywistości, w której żyje. Powodem brania narkotyków nie jest zatem ostatecznie ani zła wola, ani skłonności czy obciążenia genetyczne organizmu, lecz kryzys życia, sygnalizowany przez bolesne stany emocjonalne. Narkotyk jest psychicznym „lekarstwem” dla osób, które przeżywają kryzys, które rezygnują z trudu dojrzewania i kierowania życiem mocą własnej świadomości i wolności. Tego typu postawa życiowa wiąże się nie tylko z osobowością danego człowieka, ale także z sytuacją rodzinną i społeczną, w której on żyje.

Gdy chodzi o sytuację psychiczną człowieka uzależnionego, to jest to z reguły osoba, której brakuje dojrzałej hierarchii wartości i która w konsekwencji bezkrytycznie akceptuje mity i dominujące tendencje społeczne. Jest to osoba, która unika więzi międzyludzkich i która jest niezdolna do tworzenia więzi pozytywnych. Taka osoba nie jest odporna na frustrację, nie jest zdolna do podjęcia zobowiązań i odpowiedzialności za własne życie i postępowanie. Narkoman czy alkoholik nie ceni życia i wartości duchowych. Jest natomiast pełen kompleksów i bloków emocjonalnych.

W konsekwencji jest to osoba, która:

  • realizuje się głównie za pomocą tego, co zewnętrzne;
  • jest niepewna i zagubiona egzystencjalnie;
  • szuka jedynie doraźnej przyjemności lub ulgi;
  • potrzebuje coraz silniejszych emocji i wrażeń, aby „czuć” życie;
  • nie radzi sobie z emocjami i nie osiąga równowagi emocjonalnej.

Można też wskazać typowe cechy rodzin, z których wywodzą się narkomani.

Z reguły chodzi tu o rodziny, które:

  • są podporządkowane konsumpcyjnemu stylowi życia w funkcji procesu: produkcja – konsumpcja;
  • są niepewne swych zadań, obowiązków i celów;
  • nie przekazują dojrzałej hierarchii wartości;
  • są podporządkowane pracy zawodowej w taki sposób, który powoduje trudności wychowawcze i emocjonalne;
  • są nadmiernie opiekuńcze;
  • prowadzą życie powierzchowne, z silnymi problemami emocjonalnymi.

Także społeczeństwo, które sprzyja rozszerzaniu się narkomanii, posiada dosyć typowe cechy. Jest to społeczeństwo, które:

  • proponuje młodemu pokoleniu słowa, aktywność i przestrzeń działania pozbawioną wartości wychowawczych;
  • kieruje się ideologią i biurokracją;
  • jest bezradne wobec problemów ludzi młodych (np. zatrudnienie, mieszkanie, perspektywy rozwoju, grupy dewiacyjne);
  • przekazuje młodym sprzeczne treści co do podstawowych wartości i sensu życia;
  • traktuje młodość jako symbol pełni życia, a nie jako fazę rozwoju;
  • kieruje się filozofią konsumpcji, a przez to potrzebuje młodych nieszczęśliwych, którzy wszystko kupią w pogoni za brakującym szczęściem.

Niniejszy artykuł dotyczy głównie analizy uzależnień w odniesieniu do sytuacji osobistej danego człowieka, gdyż profilaktyka i terapia koncentruje się w praktyce na interwencji wobec określonych grup wychowanków czy osób uzależnionych. Znacznie mniejsze natomiast ma możliwości wpływania na zmianę sytuacji rodzinnej czy społecznej.

Ks. dr Marek Dziewiecki

ciąg dalszy nastąpi